Nie ma sztuki na kolanach Janda będzie musiała kiedyś pokajać się przed widzami za to co teraz robi Mam nadzieję że dożyję tych czasów i wierzę że ona też dożyje
Nigdy nie byłem jej wielbicielem i moje otoczenie też
Nie piszę nic o bahaterach dzieła Nie są nawet jednego słowa
no ten teatr, to tak nie do końca "niezależny". Jak się poczyta na wizytówkach sponsorów teatru zainstalowanych na fotelach, to trudno uznać to za teatr niezależny. Właściciel musi się jakoś dostosować do gustów i preferencji sponsorów.
Z wielką przykrością czytam tak niepochlebne słowa o wybitnej aktorce i osobie,która miała odwagę,by poważyć się na tak ambitne i karkołomne zadanie jakim jest teatr prywatny,zwłaszcza,gdy wiele osób do teatru nie chodzi ze względów ekonomiczynch.Ja też niestety muisiałam swoje wizyty w nim musiałam ograniczyć do minimum.
Podziwam ją,jej determinację,walkę o przetrwanie , o sponsorów etc.
Co do samej sztuki,to nie mogę się do niej odnieść ,bo jej nie znam,jednak po przeczytaniu biografii -" Danuta Wałęsa - marzenia i tajemnice" byłam pełna podzwiu dla tej kobiety,która potrafiła się znależć nie tylko w sytuacji wychowywania gromady dzieci, biedy ale i w tak stresujących warunkach, jak np internowanie męża .Jazdy na widzenie przez pół Polski,by go zobaczyć w Arłamowie.
Samotna walka o przetrwanie,brak jakiejkolwiek pomocy,a jednak zawsze dawała sobie radę. Nawet w 1983 rodebrała Nobla w imeniu męża,chociaż dla każdego,a tym bardziej dla prostej kobiety to była niezwykle stresująca i odpowiedzailna rola, nie mówiąc już o samej barierze uzyskania wizy z tego tytułu,a na przemowie kończąc,którą to musiała przecież wygłosić.Niejedna osoba takiej misji by się nie podjęła.Ona zaś tak,bo zawsze była osobą,jak siebie określa zadaniową.Miała zadanie do wykonania i je wykonywała.Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. Ta prosta kobieta musiała dawać sobie radę na różnych spotkaniach i uroczystościach ,na które była zapraszana i które uważała za wój obowiązek,by na nich bywać. Oderwana od prostego,
wiejskiego życia,musiala znależć się nie tylko w nowym miejscu Polski,ale i w nowych warunkach,przemianach społeczno-politycznych itp
CHYLĘ PRZED NIĄ CZOŁA !!!
Ta kobieta dawała sobie radę ze stresem związanym z częstą inwigilacją,podsłuchami,a nawet rewizją osobistą którą jej kiedyś zrobiono na komisariacie.Ciekawa jestem,czy ci którzy ją tak krytykują byliby w stanie zmierzyć się z tyloma problemami,co ona?...
Do tego dochodzi jej ogromna religijność,poczucie szcżęścia,gdy mogła widzieć się z Ojcem Św.
Nie ,nie zgodzę się z Pana opinią. Pomimo,iż jest to prosta kobieta to posiada ona niezwykłą mądrośc życiową,a widać to choćby na przykladzie biografii.
Padają tam np takie słowa,z którymi się całkowice zgadzam" Pokora daje człowiekowi w nagrodę wiele rzeczy.Największym nauczycielem jest życie.Największe studia to życie.Ale każdego dnia trzeba sie uczyć i ja się uczyłam."
Taak - z prostej, biednej chłopskiej rodziny stała się żoną lidera Solidarności,a potem prezydenta i musiała tym zadaniom sprostać. Sądzę,że całkiem dobrze sobie radziła.
Co do optycznego wizerunku,to może nie był on świetny,ale to też wynka z jej ogromnej pokory i skormnośći,ponieważ nie chciała korzystać ani z uslug wybitnych fryzjerów,czy z ubrań światowych marek .Nie jeździła ,tak jak pewna Pani G, do Paryża ,by sobie zrobić nową fryzurę...
Cały czas była i jest skromna,a to rzadka dziś cecha.Na dodatek pracowita,nawet dziś albo czyta,albo zajmuje się ogrodem,nie zna pojęcia nic nie robienia ,czy nudy .
Kiedyś na nią patrząc, może miałam trochę podobne odczucia do Pana gospodyni,mówię o odczuciach wzrokowych,jednak po przeczytaniu biografii moja optyka się zmieniła.
Jeśli Pan tej biografii nie czytał,to zachęcam,bo to ciekawa lektura ,a może zmieni Pana zdanie nt Pani Danuty?:))
Pozdrawiam
Sorry,wiem,że większość,tylko dlatego,iż etos Wałęsy niestety został obalony,(co i mnie dotknęło,)będzie uważała,że i jego żona też zasługuje na krytykę,moje zdanie w tej materii jest odmienne.
Co do cokołów,to ona o nie prosi.Owszem anpisała biografię i nie sązę,by było coś w tym złego,a na piedestał i tak została wyniesiona,czy sie to komu poodba czy nie,bo jako żona lidera Solidarności,była częścią
polskiej historii,w której uczestniczyła np pomagając przy kolportowaniu ulotek,albo składaniu kwiatów pod pomnikiem stoczniowców,choć nie każdy miał ku temu odwagę.
Można krytykować mężą za współpracę z SB,ale co do Pani Danuty,to ja akurat mam dużo dla niej szacunku.
Wiem,że teraz ktoś mnie może oskarżyć o jakieś sympatie polityczne,ale to nie ma nic z tym współnego.Należałam do Solidarności,gdy dowiedziałam się o powiązaniach Wałęsy z SB,poczułam się oszukana.Jednak co do jego żony,ja osobiście mam do neiej wielki szacunek,choćby za jej niezykłą wytrzymałóść psychiczną,jeśli Pan czytał biografię ,to będzie Pan wiedział o czym mówię.Nie liczę na zrozumienie,zwłaszcza wśród ludzi ,ktorzy wszystko i wszystkich opluwają.Od 1980 r ta kobieta cały czas była sama ,odpowiedzialna za rodzinę,za dzieci,bo mąż był zawsze zajęty i prawie z nią nie rozmawiał.
To bardzo dzielna kobieta!!!
Jeśli Pan nie czytsal książki,to polecam,może wtedy zmieni Pan zdanie,tak jak ja je zmieniłam,właśnie pod wpływem przeczytanej biografii,bo wcześniej przyzjnaję miałam podobne zdanie do Pana....
..